18 października, w ramach warsztatów w parkach narodowych będących projektem PGNiG – sponsora strategicznego LOP, przedstawiciele Szkolnego Koła Ligi Ochrony Przyrody wraz z opiekunem wybrali się do Magurskiego Parku Narodowego.
Wszyscy mieliśmy nadzieję na wspaniałą wycieczkę, tym bardziej, że tego dnia od samego rana była piękna pogoda.
Nasza przygoda z florą i fauną MPN rozpoczęła się od wizyty w Ośrodku Edukacyjno – Muzealnym im . Jana Szafrańskiego w Krempnej.
Pobyt w ośrodku był dla nas wielkim zaskoczeniem.
Najpierw pani przewodnik zaprosiła nas do ogromnej sali, gdzie panował mrok, tylko gdzieś, nad głowami majaczyły ledwo widoczne sylwetki ptaków.
W aurze tajemniczości rozpoczął się film, który przeniósł nas w czasie. Zobaczyliśmy, w jaki sposób kształtowały się góry i jak powstały lasy tworzące Puszczę Karpacką. Dowiedzieliśmy się również, jakie zwierzęta znalazły tu swój dom.
Niestety w wyniku działalności człowieka tereny te zaczęły zmieniać swój charakter. Rolnicy uprawiali ziemię, w lasach prowadzono wycinki prastarych drzewostanów. Działalność człowieka zagrażała nie tylko roślinom, ale i zwierzętom, które stopniowo traciły swoje miejsca bytowania.
Aby przywrócić równowagę na terenach Puszczy Karpackiej, w 1995r. utworzono Magurski Park Narodowy.
Tym optymistycznym akcentem zakończył się film, ale najlepsze było dopiero przed nami.
Okazało się, że w ciemnościach sali ukryte są niespodzianki, które stopniowo ukazywały się naszym oczom.
Zobaczyliśmy i usłyszeliśmy, co kryje przed nami puszcza przez cztery pory roku.
Przedwiośnie przywitało nas odgłosami wilków, które zobaczyliśmy na wysokiej górze w księżycowej poświacie. Wataha wracała po polowaniu. Mogliśmy też zajrzeć do nory borsuka.
Wiosna to przede wszystkim przepiękna łąka z kolorowymi kwiatami, pięknymi ptakami, takimi jak zimorodek czy bocian czarny, myszkami polnymi, traszkami i żabami, które zobaczyliśmy w pobliżu siedliska bobrów. Niedaleko, między drzewami, przysiadła rodzina dzików z małymi warchlakami, które doskonale ukryły się w wysokich trawach.
Lato, to słoneczny stok z parą sarenek, wygrzewającą się w słońcu żmiją zygzakowatą i lisem umykającym do swojej nory.
Jesień rozpoczęła się od rykowiska potężnych jeleni, którym złowrogo wtórował puszczyk uralski. Działo się to nieopodal szemrzącego potoku, w otoczeniu strych buków i jodeł.
Nad wszystkim czuwał orlik krzykliwy – symbol Magurskiego Parku Narodowego (to jego sylwetkę widzieliśmy na początku).
Po ponownym obejrzeniu całej wystawy przy włączonych światłach, przeszliśmy do trójpoziomowej interaktywnej ekspozycji, gdzie mogliśmy poznawać przyrodę wszystkimi zmysłami.
Słuchaliśmy i odgadywaliśmy odgłosy zwierząt i ptaków, poznawaliśmy zapachy typowych roślin z terenu MPN, dotykaliśmy wnętrza spróchniałego pnia - co nie należało do najprzyjemniejszych doświadczeń ze względu na larwy i chrząszcze bytujące w próchnie.
Mogliśmy również eksplorować norę lisa i poczuć się jak nietoperz w skalnej jaskini. Obserwowaliśmy z ukrycia drapieżniki, zamaskowani w kryjówce mogliśmy robić im zdjęcia. Zajrzeliśmy nawet do gniazda orła przedniego.
Wśród wielu atrakcji był czas na zdjęcia z niedźwiedziem brunatnym – największym drapieżnikiem okolicznych lasów.
Czas naszego pobytu w ośrodku bardzo szybko minął, po czym udaliśmy się z przewodnikiem w teren, aby słuchać i obserwować na żywo przyrodę MPN.
Najpierw udaliśmy się na cmentarz, gdzie między wyniosłymi drzewami ukryte były mogiły dawnych mieszkańców tych terenów - Łemków.
Następnie ruszyliśmy Ścieżką Przyrodniczą „Kiczera” im. prof. Jana Rafińskiego.
Przewodnik ciekawie opowiadał o życiu dawnych mieszkańców, którzy po II wojnie światowej zostali wysiedleni z tych terenów.
Do tej pory nie zachowała się ani jedna chyża (dom łemkowski). O tym, że żyli tu ludzie świadczą sady - przede wszystkim stare grusze i jabłonie, które teraz odwiedzają tylko niedźwiedzie, chcące najeść się sycących owoców przed zimą.
Na terenach Magurskiego Parku Narodowego bytują największe polskie drapieżniki, a więc niedźwiedź, wilk (na terenie parku są trzy watahy), ryś. Spotkać też można żbika i lisa.
Niestety nie udało się nam zobaczyć orlika krzykliwego – symbolu MPN, który o tej porze odbywa swoją podróż do Afryki.
Spacerowaliśmy ścieżką wśród starych drzew tworzących Puszczę Karpacką, słuchając opowieści o roślinach, drzewach i sposobach przywracania terenów do pierwotnej postaci.
Na pożegnanie dostaliśmy upominki od pani Kingi Chebdy - Prezes Sadeckiej Ligi Ochrony Przyrody, które będą nam przypominały o ciekawych warsztatach w parku.
Nasza wyprawa do Magurskiego Parku Narodowego była wspaniałą przygodą, chętnie tu wrócimy z naszymi koleżankami i kolegami ze szkoły.